God of War: Wstąpienie
Dodano dnia 24-01-2013 01:34
Ostatnią nowością szerzej zademonstrowaną w demie, jest umiejętność manipulacji czasem, zwana
„Life Cycle”. Amulet, który
Kratos nosi przy sobie, wytwarza zielony promień, dzięki któremu możemy relatywnie do woli zwalniać, jak i cofać czas. Demonstracyjna wersja gry pokazuje, że umiejętność ta będzie szeroko powiązana z gameplay’em. W pewnym momencie musimy odbudować strukturę jednej z budowli, zniszczoną przez
Charybdis’a. Nie robimy tego jednak do końca. Cofamy czas tylko częściowo, dzięki czemu struktura „zawisa” w powietrzu, ale czas niejako idzie dalej tym samym tempem. To trochę inaczej, niż w serii
„Prince of Persia”, gdzie manipulacja czasem ma też spory wpływ na naszego bohatera. Częściowo cofnięty, daje nam możliwość przejścia dalej na małe urwisko, gdzie inaczej nie mielibyśmy się szans dostać, a to oznacza jedno – nie ruszylibyśmy dalej. Po dojściu na urwisko, znowu musimy zabawić się czasem, ponieważ okazuje się, że zniszczona konstrukcja nie daje nam możliwości kontynuowania drogi. Co więc robimy? Cofamy czas maksymalnie, i konstrukcja wraca do stanu przed zniszczeniem, a my możemy poruszać się swobodnie przed siebie.
Amulet daje nam też przewagę w walce. Dzięki niemu możemy zwalniać przeciwników, a to jak wiadomo, mocno zwiększa naszą szansę w walce. Choć przeciwnik zwalnia tylko na sekundę, to często wystarczy to, by go zmasakrować. Umiejętność ta odnawia się niemal natychmiast, pozwalając na regularne używanie.
Sama zdolność nie jest wielką nowością – w
„God of War II” mieliśmy do czynienia z czymś podobnym, co zwało się
„Amulet of the Fates”, jednak zasada działania była trochę inna, a zastosowanie bardziej skąpe. Nowy amulet będzie miał o wiele bardziej szerokie zastosowanie - zaczynając od zagadek po sekcje platformowe a kończąc na walce. Czy to dobrze? Zdecydowanie tak, choć nie ma póki co oceniać. Zobaczymy, jak wyjdzie to w pełnej wersji gry. Mimo wszystko, myślę, że wniesie to trochę świeżości do przepełnionego przemocą świata
God of War.
Próbna wersja gry ujawniła również jednego z nowych przeciwników, jakim jest
Elephantaur. Oto słoń bojowy, który zadaje serię bardzo potężnych ciosów. Mimo swojej masy okazuje się być też całkiem szybkim. Samo jego wykonanie jest po prostu genialne, i jestem w pełni podziwiam artystów amerykańskiego studia. Ciekawostką jest fakt, że przeciwnik ten pierwotnie miał pojawić się w
„God of War III”. W demku widzimy również
Charybdis’a, którego możemy określić mianem mniejszej wersji
Krakena. Reszta zauważonych przeciwników, to odświeżone wersje tych znanych z poprzednich odsłon serii.
Choć nie sądzę, by w finalnej wersji gameplay uległ większym zmianom, to zadajmy sobie pytanie czy właściwie tego potrzebujemy? Według mnie, zdecydowanie nie. Wszystko wskazuje na to, że dostaniemy dopakowane
„GoW III” , gdzie biegamy, zabijamy na potęgę, zbieramy zielone kule życia, niebieskie magii i czerwone doświadczenia. Manipulujemy czasem, przemieszczamy się z punktu A do B, po wymyślnych miejscach. Poznajemy mitologiczne postacie i bawimy się przy tym genialnie. Parę nowości plus kilka drobnych usprawnień w starych rozwiązaniach. Po co więcej? Nie warto zmieniać rzeczy, które od lat funkcjonują doskonale.