God of War: Wstąpienie
Dodano dnia 24-01-2013 01:34
Warto coś wspomnieć o kwestiach technicznych. Choć
Playstation 3 ma już 6 lat, to nowy
„GoW” pokazuje, że emerytura tej konsole nie grozi. I choć technologicznie nie ma tu szczególnych cudów względem trójki, to jednak jest coś, dzięki czemu bardziej docenić cudowność warstwy video. Jest to oprawa artystyczna. Pierwsze, co rzuca się w oczy po odpaleniu dema, to zupełnie nowa paleta kolorów. Dotąd, seria miała mroczną i surową stylistykę. Choć koncepcje poziomów były genialne, a technicznie gry niszczyły na swoich platformach, to nigdy nie mogliśmy w 100% docenić kunsztu przez kolory, jakie towarzyszyły nam w produkcji. Było one oczywiście zrozumiałe, bo taki klimat panuje w całej serii. Teraz jednak wszystko wskazuje na to, że gra dostanie nasyconą i pełną barw paletę żyjących kolorów, która uwidocznia to, czego nie widzieliśmy w poprzednich odsłonach. Woda, roślinność, efekty specjalne, faktura skóry przeciwników i naszego bohatera, czy pieczołowicie dopracowane elementy strojów. Wszystko to uwidacznia się, co w połączeniu z koncepcją poziomów i technologią powoduje, że prawdopodobnie będziemy mieli do czynienia z jedną z najlepiej wyglądających gier na tej generacji konsol. Warto przy tym wspomnieć, że barwniejsza paleta wcale nie odebrała rozgrywce klimatu, i choć trudno to ocenić po demie, to myślę, że tak będzie przez całą grę. Interfejs również uległ małym zmianom. Został zmniejszony i stonowany, oraz bardziej wpleciony artystycznie do reszty świata gry. Co do Audio to cóż… brzmi świetnie, choć to jeden z aspektów, który najkrócej mogę ocenić. Efekty dźwiękowe brzmią genialnie, ale to co zazwyczaj wpływa na podsumowanie tego elementu, czyli muzyka w demie właściwie nie istnieje. Więc o tej kwestii pogadamy za półtorej miesiąca.
Podsumowując wszystko to, co widziałem. Czy warto czekać na
„God of War: Wstąpienie”? Zdecydowanie tak. I mimo, że to tylko 15 minut to i tak wiem… ba! Jestem wstanie się założyć, że finalna wersja będzie od początku do końca trzymać poziom jakościowy dema. A to oznacza tylko jedno. Dostaniemy kolejnego cudownego slashera z fajną historią, niesamowitą oprawą AV i genialną grywalnością. I choć od kilku lat teoretycznie widzimy to samo – krew, flaki i ogólnie totalną masakrę, to w porównaniu do wielu serii, tutaj poziom jest równy i wysoki. Gameplay nie nudzi się ani przez minutę, a drobne nowości dodają kolejnych atrakcji, których i tak już sporo w świecie
Boga Wojny. Warto tez wspomnieć o trybie sieciowym, co pierwszy raz w historii serii zostanie zaimplementowany. Szeroka relacja z beta wersji trybu sieciowego już niebawem. A co do próbnej wersji Singla – zagrajcie w lutym, a w marcu ruszcie do sklepu po pełniaka. Myślę, że się nie zawiedziecie.