I tak mniej więcej przedstawia się rozwój naszego awatara, trzeba przyznać, że jest to rozbudowany i wciągający aspekt. Zdolności bohatera wykorzystamy w bitwach z innymi graczami, w kampanii wieloosobowej oraz znanych już z Napoleon: Total War bitwach wizytacyjnych, polegających na toczeniu bitew z człowiekiem w kampanii dla jednego gracza.



Dalekowschodni szyk

Oprawa graficzna nie odbiega od poprzednich części, ale nadal zachwyca. Przepięknie wygląda szarża kawalerii, która chwilę później wgniata w ziemię oddział przeciwnika. Mapy bitew są szczegółowe, każda jednostka wojskowa różni się od siebie. Nieodkryte przez nas obszary Japonii wyglądają jakby były ręcznie szyte, co wygląda niesamowicie. Animacja poruszających się wojsk wygląda nieziemsko, pięknie i realistycznie. Aż przyjemnie popatrzeć jak dwa oddziały wzajemnie się wybijają. W trybie turowym na mapie Kraju Wschodzącego Słońca możemy obserwować z każdą turą zmiany pór roku, podczas lata i wiosny słońce mocno świeci, wszystko jest zielone, gdy nadejdzie jesień zaczyna robić się ponurawo, liście z drzew opadają, w czasie zimy mapa pokrywa się śniegiem, a oddziały stojące na dworze dostają ujemne punkty do statystyk. Podczas ładowania bitwy czy wczytywania stanu gry, naszym oczom ponownie ukażą się cytaty, bądź mądrości Japońskich myślicieli, strategów, czy wojowników, a także (jeśli chodzi o bitwy) małe mapki terenu z ulokowaniem armii obu stron. Ładnie też wyglądają filmiki, które podziwiać możemy podczas misji agenta specjalnego, np. gdy ninja próbuje dokonać zamachu, przedziera się przez obóz i dociera do celu, którego nie zawsze udaje mu się zlikwidować. Fantastycznie prezentują się modele okrętów wodnych, pełne szczegółów i załogi na pokładzie, oraz woda, która wygląda oszałamiająco zarówno w trybie bitewnym jak i na mapie głównej.



Muzyka utrzymana jest w klimacie Dalekiego Wschodu, podczas bitwy staje się bardziej żwawa, energiczna i podtrzymuje napięcie. Na mapie kraju słychać delikatne muśnięcia instrumentów co oddaje powolne tempo rozgrywki. Od czasu do czasu słychać jakieś okrzyki w języku japońskim, głównie podczas przesuwania jednostek, bądź wydawania im rozkazów.

Nie taka Japonia straszna jaką ją malują

Z początku nie byłem zachwycony przeniesieniem akcji do Japonii, ale gdy zagrałem, stoczyłem pierwsze bitwy, wiedziałem, że zmiana klimatów wyszła grze na dobre. Bitwy są emocjonujące, wymagają sprytu i cierpliwości, a dają niemało satysfakcji. Oprawa graficzna, jak i dźwiękowa, prezentuje się okazale, do tego sporo jest różnych trybów z czego multiplayer najbardziej wciąga. Total War: Shogun 2 to produkcja, która za wydane na nią pieniądze oferuje zabawę na długie tygodnie zarówno dla jednego, jak i więcej graczy.