Zaproponuj newsa Zarejestruj się Zaloguj się Zaloguj z Facebook.com Odzyskaj hasło
Profil na Facebook.com Profil na Facebook.com Profil Twitch.tv
Szukanie zaawansowane

ZAPOWIEDŹ
TIPSY
PUBLICYSTYKA
PORADNIK
Komputer osobisty
Guild Wars 2
Guild Wars 2 box
Producent:ArenaNet Inc.
Wydawca:NCsoft
Dystrybutor:CD Projekt
Premiera (polska):28.08.2012
Premiera (świat):28.08.2012
Gatunek:cRPG, MMORPG, Akcja, MMO
Mam
Ukończona
Czekam
Obserwuj
Ulubione
Ocena
Redakcja
Czytelnicy
Grafika:
Dźwięk:
Grywalność:
Ogólna:

Ocena ogólna:

9.5

Zagłosuj
Zobacz szczegóły

Guild Wars 2

Dodano dnia 14-09-2012 12:18

Recenzja

Jednym z elementów wyróżniających pierwszą część, była niebanalna fabuła, opowiadająca historię, w której mogliśmy uczestniczyć i nawiązać silniejszą więź z naszym bohaterem. W końcu mówił, poznawał ludzi, podejmował wybory, a było to dużo więcej niż oferowały inne MMO. Druga odsłona kontynuuje ten trend, wrzucając nas w wir opowieści o wspomnianym już wcześniej smoku Zaithanie, którego trzeba wybić wraz z jego nieumartymi, zanim oni wybiją nas. Niemały wpływ na kampanie mają wybory podjęte przy tworzeniu postaci, jednak w końcu kampania zbiega się w pewnym momencie dla wszystkich ras, dając nam co jakiś czas możliwość wyboru różnych ścieżek. Żeby nikt nie przeszkadzał nam w zadaniach, na czas misji tworzone są osobne instancje, na które zaprosić można znajomych z drużyny. Rewolucji w tej kwestii nie ma, jednak przyjemnie jest mieć cały czas główny cel, który nie tylko wynagradza nas przydatnymi itemami i sporą dawką doświadczenia, ale również wskazuje mniej więcej drogę, do jakich lokacji mamy się przenieść, jak już nie zostanie nic do roboty w tej, w której aktualnie siedzimy.
Questy w formie wykrzyknika, zostały całkowicie wyrzucone z gry, ale przyszły za to serduszka. Nie jest to zmiana jedynie ikonki nad głową NPC, różnice pojawiły się znacznie większe. Gdy wejdziemy w obszar zadania, automatycznie dołączamy do jego wykonywania. Nie potrzeba już skomplikowanych quest logów i zaglądania co chwilę na Wiki, jak miało to miejsce w niektórych MMO. W obszarze mamy do wykonania zawsze różne obowiązki, co nie zmusza nas do bicia jednego rodzaju mobów, żeby mieć nadzieję na uzbieranie dwudziestu pięciu kłów mamuta, a wykonanie każdego z nich zwiększa pasek postępu. Nie trzeba też martwić się, że ktoś ubije nam naszego moba, albo zgarnie kwiatek przed nami. Wszystkie itemy do zadań są dostępne dla każdego, czyli jak ktoś zgarnie roślinkę, my również możemy ją zebrać, gdyż nie znika nam przed oczami. Zasada ta odnosi się również do wszystkich materiałów zbieranych do craftingu, koniec kampienia na rzadki ore, zanim zostanie nam zgarnięty sprzed nosa! Mobka wystarczy raz uderzyć, żeby zaliczyło nam go do zadania, nawet jak inni dokończą za nas robotę i nawet nie muszą być z nami w drużynie.
Głównym daniem jednak są dynamic eventy – pojawiające się na mapie zdarzenia, które można wykonać wraz z innymi graczami. Każdy zostanie nagrodzony, wszyscy dostaną własny loot, karmę, kasę i doświadczenie. Wśród zadań znajdziemy eskortę NPC, obronę punktu, zbieranie przedmiotów z okolicy czy moje ulubione, czyli spawn potężnego bossa.
Jest to pierwsza gra MMO, gdzie wspólna gra z innymi jest tak przyjemna i wręcz naturalna. Bez potrzeby łączenia się w drużyny, wołania „LFG!!” czy obawy, że ktoś zgarnie nam bossa, zanim do niego dotrzemy (elementaliści i ich spam to wyjątek, dalej są konkurencją kradnącą liczbę klatek na sekundę i widoczność). Inni gracze stają się dzięki temu towarzyszami, a nie potencjalnymi konkurentami. Daje to większe pole manewru dla samotników, którzy nie przepadają za bezskutecznymi poszukiwaniami party do questa, co zawsze irytowało mnie w WoWie.

Guild Wars 2 - Screenshot - #22

Wojna

Świat żył, dzięki czemu mogłem go zabijać i rosnąć w siłę. Nawet nie przeszkadzało mi towarzystwo innych stworzeń, które kiedyś najlepiej zabiłbym i stworzył z ich ciał nową, lepszą wersję, która mniej mówi i jest przydatna. Tym razem stało się wręcz przeciwnie, poczułem się jak część czegoś większego. Nowego.
Jednak nie przesadzajmy z tą miłością do innych. Szybko zapragnąłem ich śmierci i energii życiowej, która wydawała się taka słodka… kusząca. Wybrałem się więc zabijać.
<< poprzednie 1 2 3 4 5 6 7 następne >>
AUTOR
Avatar użytkownika Łukasz ″Beheliare″ Skibowski
Łukasz
Skibowski
"Beheliare"
GALERIA GRY
REKLAMA

Created by Notimeo logo
Copyright © GIEROmaniak 2005-2024. Wszelkie prawa zastrzeżone. Strona załadowała się w 9.53 ms.

Ta strona używa cookie. Dowiedz się więcej o celu ich używania z naszej polityki prywatności. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.

x