NeverDead
W obecnych, postmodernistycznych czasach coraz trudniej wymyślić coś nowego, zaskakującego i zarazem szokującego. Ten sam problem można dostrzec również w świecie elektronicznej rozrywki. Zaskoczyć współczesnego gracza nie jest łatwo. Kolejne, trafiające na sklepowe półki gry okrzykiwane zostają kalkami, kopiami, pastiszami, czy nawet "podróbami" dostępnych już na rynku tytułów. Mimo tego stanu rzeczy, twórcy gier komputerowych i wideo stają na głowie, aby stworzyć coś nowego, niepowtarzalnego i co najważniejsze - szokującego odbiorcę. Nie inaczej jest i tym razem. Japoński gigant, firma Konami wraz z brytyjskim studiem Rebellion (seria "Aliens vs Predator") postanowili połączyć siły i stworzyć wspólną produkcję. "NeverDead", bo tak ochrzczony został ów projekt, reklamowany dodatkowo jest nazwiskiem Shinta Nojriego. Człowieka, który wraz z Hideo Kojimą, współpracował przy popularnym "Policenauts" i niektórych grach z serii "Metal Gear Solid". Tym razem Konami zdecydowało się na powierzenie Nojriemu opieki nad "NeverDead". Jednak symbolika nazwiska to nie wszystko. Sukces japońsko-brytyjskiego projektu zależeć będzie od znacznie większej ilości czynników. Co jednak jest takiego niezwykłego w grze poza tytułem?