Dodał: Łukasz "JayL" Jakubczak | 28-12-2010 23:33
Powoli dobiega końca nasza przygoda z bestsellerową opowieścią o Harrym Potterze. Saga książkowa została zakończona, w kinach pojawiła się pierwsza część ekranizacji ostatniego tomu, "Insygnii Śmierci", w przyszłym roku pojawi się druga wieńcząc filmowy dorobek HP. Tak samo zresztą w przypadku tworzonych na podstawie tych filmów gier. Osobiście, jako wielki fan całego wykreowanego przez J.K. Rowling uniwersum kupuję wszystkie te twory niezależnie od ich poziomu, choćby po to, aby dłużej obcować z bohaterem, który wprowadził mnie w świat powieści. Niestety, wirtualne wersje przygód Harry'ego zawsze były słabsze zarówno od tego, co mogliśmy poznać dzięki książkom, jak i obrazom oglądanym na ekranach kin. "Zakon Feniksa" wzbudzał nadzieję na zmiany. Jak niedawno dowiedziałem się za sprawą "Księcia Półkrwi", było to tylko pobożne, naiwne życzenie. Wydana w zeszłym roku szósta odsłona Pottera zupełnie marnuje wszystko to, co wypracowano dwa lata temu, stając się najgorszym ze znanych mi "dzieł" stworzonych przez EA na podstawie tej licencji. Aczkolwiek muszę zaznaczyć, iż w "Insygnia Śmierci. Część I" jeszcze nie grałem.