Zaproponuj newsa Zarejestruj się Zaloguj się Zaloguj z Facebook.com Odzyskaj hasło
Profil na Facebook.com Profil na Facebook.com Profil Twitch.tv
Szukanie zaawansowane

LISTA RECENZJI

Brothers in Arms: Road to Hill 30

Dodał: Krzysztof "Jaszczur" Trzos | 02-02-2007 17:25

II Wojna Światowa jest jednym z wielu wydarzeń w historii, do których na ich temat tworzy się gry komputerowe. Jedną z nich jest Brothers in Arms : Road to Hill.

Komentarze | czytaj więcej

Sniper Elite

Dodał: GIEROmaniak.pl | 02-02-2007 17:17

SNIPER ELITE

Komentarze | czytaj więcej

Enemy Territory

Dodał: GIEROmaniak.pl | 02-02-2007 17:05

5 maja 1992 Firma Apogee Software wydaje grę pt. Wolfenstein 3D, trójwymiarowego następcę takich gier jak Castle Wolfenstein czy Beyond Castle Wolfenstein. Z dnia na dzień Wolf 3D okazuje się być grą wręcz kultową, nowym wyznacznikiem jakości, porostu prekursorem, który tworzy nowy gatunek noszących dumną nazwę – FPS (First-person shooter).

Komentarze | czytaj więcej

Empire Earth II

Dodał: Krzysztof "Jaszczur" Trzos | 02-02-2007 16:58

Każdy prawdziwy gracz grał kiedyś w grę strategiczną, niektórzy uwielbiają takie gry, inni zaś po pierwszym razie odrzucają ten typ. Są ludzie, którzy uwielbiają dowodzić wojskami w świecie drugiej wojny światowej, są też tacy, co kochają Science Fiction i grają tylko w takich realiach. Oto powstała gra, która przypasuje każdemu strategowi! Empire Earth II !

Komentarze | czytaj więcej

Far Cry

Dodał: GIEROmaniak.pl | 02-02-2007 16:58

Pierwszy raz od kilku miesięcy, mogę sobie zadać pytanie, czy mam doczynienia z grą doskonałą. Far Cry. Do gry podchodziłem jako do najsłabszej z trzech wielkich tytułów wydanych w ostatnim czasie ( Half Life 2, Doom 3 i powyższy Far Cry ) . Jakie było moje zdumienie gdy pierwszego dnia, po siedmiu godzinach grania, byłem tak spragniony wrażeń z tym tytułem że nie mogłem spać po nocy. Ale zacznijmy od początku. Nazywasz się Jack. Jesteś byłym żołnierzem służb specjalnych, który obecnie zajmuje się rozwożeniem ludzi, małą łajbą gdzieś po wodach Mikronezji. I wszystko toczy się spokojnie do czasu spotkania pięknej pani dziennikarz która zamówiła sobie wycieczkę na nie uczęszczaną, daleko wysuniętą wysepkę na otwartym morzu. Noo ale cóż, klijent nasz pan. Po dotarciu na miejsce, nie spotkaliście skąpo ubranych tancerek, barów otwartych całą noc, z tymi egzotycznymi napojami, z parą fikuśnych słomek, ni luksusowego hotelu. W zamian przywitano was ostrzałem wielu karabinów maszynowych i gratisowym granatem, posłanym w twoją stronę. I tu zaczyna się twoja przygoda.

Komentarze | czytaj więcej

Freedom Fighters

Dodał: GIEROmaniak.pl | 02-02-2007 16:45

Pamiętam stare, ale jakże dobre czasy konsoli Sega Saturn. Jak na dzisiejsze czasy, gry które na nią wychodziły miały słabą grafikę, nie były zbytnio skomplikowane, ale dawałyby multum radości. Wyścigi samochodowe, platformówki, strzelanki...Właśnie - strzelanki bo właśnie o nich dzisiaj będzie mowa. A konkretnie o grze o jakże banalnym tytule Freedom Fighters. Nawiązanie do Segi Saturn i gier na nią stworzonych wcale nie jest przypadkowe, ponieważ właśnie takie odczucie zrodzili we mnie wojownicy

Komentarze | czytaj więcej

Star Trek: Elite Force 2

Dodał: GIEROmaniak.pl | 02-02-2007 16:43

Star Trek. Klasyka. Wstyd nie znać nawet samej nazwy Star Trek. Na podstawie Star Treka zostało utworzonych filmów hoooooo.....a może i jeszcze więcej oraz (oficjalnie) dwie gry. Pierwsza część była dobra, a co o drugiej - to się zaraz dowiecie. Część druga nie ma chyba, z tego co wiem, podtytułu, pewnie dlatego, że opowiada o zbyt wielu rzeczach, żeby można było jej dać chociaż najbardziej tandetny podtytuł... Gra jest dość typową FPP, chociaż trzeba zaznaczyć że ma elementy "myślenia", tj. nie można po prostu strzelać do wszystkich, tak jak w części pierwszej.Star Trek - Elite Force II mówi nam o niesławnym Hazard Team, początkowo "zakwaterowanym" na statku U.S.S. Voyager, lecz niestety zespół rozpadł się pod presją centrum floty kosmicznej w San Francisco (w grze mamy okazję pooglądać bardzo ładny budynek tej organizacji, a także go pozwiedzać). Lider drużyny zostaje profesorem, a inni członkowie grupy zostają przydzieleni do innych statków, np. Telsia (nie będę mówił jaką odgrywa rolę w grze, bo to wszystko popsuje :D) zostaje przydzielona na U.S.S. Dallas. Jednak po rozmowie z Kapitanem Picard, dowódcą największego i najbardziej prestiżowego statku floty kosmicznej, U.S.S. Enterprise, nasza grupa zostaje założona na nowo, dostajemy własne piętro(tak, tak!) na statku, a do drużyny dochodzi także kilku nowych członków. Rozpoczynamy nowe życie, na nowym statku, nowe przygody czekają...(tego tekstu nie ufundował producent Star Trek : Elite Force II)Fabuła gry jest bardzo dobra - sam jej zarys możecie przeczytać powyżej. Od siebie dodam, że w grze zostały dodane jeszcze inne wątki, np. wątek miłosny i wiele wyratowań z krytycznych sytuacji.Głównym celem w produkcji gry było stworzenie grywalnego i ciekawego trybu Single Player, co, muszę przyznać, autorom wyszło po prostu znakomicie. Misje w ST : EF 2 są po prostu wciągające, ekscytujące i po prostu nie dające zasnąć przy klawiaturze (a loading :)-el_Kewlo). W grze musimy wykonać 11 misji, a należy wspomnieć, że jedna misja wcale nie oznacza jednego poziomu, a nawet wręcz przeciwnie, zdarzają się misje, w których będziemy musieli się uporać nawet z siedmioma poziomami.W grze mamy do dyspozycji sześć kategorii broni, a razem broni około 20. Trzeba zaznaczyć, że każda broń ma alternatywny tryb strzelania, co właściwie daje nam aż 40 możliwości ataku!!Oczywiście nie zapomniano o sieciowych pająkach - dla nich opracowano bardzo dobry, moim zdaniem, tryb Multiplayer. O dziwo panowie z Activision nie zapomnieli o biednych modemowcach lub w ogóle nie mających dostępu do Internetu - zaoferowano im tryb SoloMatch, w którym możemy zmierzyć się z botami, czyli komputerowymi przeciwnikami. Co prawda, komputer nigdy nie dorówna prawdziwemu człowiekowi "z drugiej strony", ale to zawsze jakiś krok w lepszą stronę... Multiplayer - chcąc nie chcąc, jest dobry tylko ze strony serwerów centralnych, bo do nich (jak zwykle przy każdej grze porządnej firmy) nie można mieć zastrzeżeń. Największą wadą tego trybu jest mała ilość map - tylko 13!! Wiem, że można je ściągnąć i doinstalować, ale i tak sprawia to wrażenie, jakby tryb "pająka" był robiony tylko na "odwal się". Co prawda w czasie ukazywania się tej recenzji na oficjalnej stronie ST : EF 2 był już dostępny oficjalny patch do gry, ale to i tak nie zmienia wrażenia robienia Multiplaya na "odwal się". Tryb SoloMatch także nie jest idealny - oferuje TYLKO 3 POZIOMY TRUDNOŚCI BOTÓW!! To już jest całkowita przesada.Grafika - przecudna, śliczna, po prostu rewelacyjna! Star Trek : Elite Force 2 bazuje na silniku Quake 3 Arena, chociaż widać, że jest on po prostu BAARDZO mocno ulepszony, ponieważ wnosi do gry bardzo dużo szczegółów, także w grafice. Dźwięk - odgłosy broni, potworów i innych takich tam są bardzo wiernie oddane. Żadnych zastrzeżeń.AI - to chyba najbardziej burzliwy temat do dyskusji w Elite Force 2. Czasem potwory atakują inteligentnie, a czasami w ogóle nas nie zauważają. Na całe szczęście dzieje się tak tylko na najniższym poziomie trudności, na wyższych gra staje się ogólnie ciekawsza (i trudniejsza). Co prawda po raz pierwszy spotkałem się z taką intensywną regulacją poziomu trudności, ale zostało to chyba zastosowane tylko ze względu na psychikę (i serce) graczy. Ogólnie rzecz biorąc, uważam ST : EF 2 za grę rewelacyjną. Jest to gra naprawdę zasługująca na wydanie w roku 2003, ze względu na grafikę, dźwięk oraz również wiele innych rzeczy. Activision naprawdę postarało się z tą grą, przecież w końcu chcieli osiągnąć sukces, jakiego nie odnieśli od wielu już lat............Mała anegdota na koniec...uwierzycie czy nie, ale zespół, który był odpowiedzialny za stworzenie tej gry, został wyrzucony z pracy (Eno...to chyba tylko w Polsce tak się da , czyżbym się mylił? - el_Kewlo)...piękna zapłata za tak świetną grę.....

Komentarze | czytaj więcej

Diablo 2: Lord of Destruction

Dodał: Krzysztof "Jaszczur" Trzos | 02-02-2007 16:38

Diablo….saga jedna z największych. Kojarzy się z piekłem, szatanem, ze złem. Ci już starsi ludzie, nasi rodzice, dziadkowie itp. myślą iż jest to zbyt brutalna gra, zbyt wiele krwi i zabijania. No cóż….kto znajdzie grę w dzisiejszych czasach bez zabijania?

Komentarze | czytaj więcej

Pathologic

Dodał: GIEROmaniak.pl | 02-02-2007 16:34

W ostatnich czasach, kiedy niemal każdy wydawany przez mniejsza firmę tytuł okazuje się totalnym crapem, człowiek może się nabawić przekonania, że wszystko, co wychodzi spod szyldu nieznanych developerów, nie nadaje się do grania. Czasem jednak zdarzają się wyjątki, które pozwalają z nadzieja patrzeć w przyszłość gier. Czy Pathologic jest takim wyjątkiem ?Dowiecie się tego z poniższej recenzji. Zacznę trochę nietypowo, bo nie od ogólnego opisu gry, a od tego, co w grze najbardziej drażn,i czyli grafiki, zostawiając sobie tym samym najlepsze "na koniec". Pathologic jak na grę wyprodukowaną w 2005 roku (gra światową premierę miała dopiero rok po premierze rosyjskiej), a wygląda niczym cudo z pięknego roku 1999. Modele postaci są proste (choć trzeba im przyznać, że posiadają swój specyficzny klimat), animacje sztywne, a tekstury bardzo niedopracowane. W tym momencie ciężko mi stwierdzić, czy gra posiada tak przyjemny ciężki klimat z powodu tak obrzydliwe "ciężkiej" grafiki, czy tez wynika to z jej wspanialej grywalności (o której znacznie więcej poniżej ;3).Fabułę gry pozostawiam do odkrycia graczom, jedyne co można o niej powiedzieć nie psując zabawy to to, że wcielamy się w rolę jednej z trzech osób przybywających do pewnego miasta na odludziu. Główne stawiane przed graczem zadanie nie jest jakieś ekstremalnie skomplikowane, mamy po prostu przeżyć (jedynym wyjątkiem jest tu dzień pierwszy, w którym każda z postaci wykonać specyficzny dla siebie quest, który pozwoli im przetrwać pierwszą noc, po niej mamy już totalnie wolną rękę i cały wątek fabularny możemy zignorować). Mogłoby się wydawać to sprawą błahą, szczególnie po wrażeniach, jakie wyniesiemy z pierwszego dnia gry. Mamy nadmiar wszystkiego, wszyscy są dla nas życzliwi, ceny w sklepach niczym na promocji w supermarkecie, istny raj na ziemi. Niestety, sytuacja w mieście dość szybko się komplikuje i nawet przebycie drogi z jednego końca miejscowości na drugi staje się nie lada wyzwaniem. Kolejną sprawą, która w wydatny sposób wpływa na poziom trudności jest to, że pathologic nie jest zwykła przygodówką, a łączy w sobie elementy wielu gatunków (symulatorów, fpsów, rpgów). Dzięki temu np. jeśli nie wyśpimy się porządnie, to nasza postać może być narażona na utratę przytomności w trakcie wykonywania jakiejś ważnej czynności lub jeśli nie wyjdziemy rano po świeże bułeczki, to nasz heros niechybnie zaliczy zgon niczym ryba wyjęta z wody. W kolejnych dniach naszego pobytu w mieścinie bezapelacyjnie przyda nam się także broń. Choć teoretycznie w większości przypadków można obejść się bez użycia siły, to w kilku chwilach naładowany rewolwer będzie niemal niezbędny, aby uratować naszą skórę.Jak już wcześniej wspomniałem, grę ciężko zakwalifikować do jakiegoś specyficznego gatunku. Mamy tu zagadki, walkę, eksplorację i sporo rozwidleń w fabule (jak i kilka rożnych zakończeń). Wartą wspomnienia cechą jest także to, że wydarzenia toczą się niezależnie od tego, gdzie jesteśmy i co aktualnie robimy. Podobny system był już kiedyś zastosowany w grze Orient Express. Właśnie to rozwiązanie umożliwiło tak szeroką gamę zakończeń. Bardzo dobrym przykładem obrazującym to jest kwestia jednej z postaci wprowadzającej nas w niuanse gry: "Wydarzenia toczą się niezależnie od tego, co robisz. Możesz zapobiec czyjejś śmierci, lecz możesz także na nią pozwolić. Pamiętaj, że ktoś, kogo dzisiaj uratujesz, jutro może ci zaszkodzić".A jak to wszystko wygląda w praniu? Dużo biegamy. Nigdy nie mogę zrozumieć, dlaczego twórcy wtykają w tego typu gry tak ogromne połacie terenu i żadnego pojazdu. Bardzo często zdarza się, że przebiegamy z jednego końca mapy na drugi, by zaraz potem wrócić w to samo miejsce. Dzięki bogu w trakcie tego całego "biegania" musimy się przejmować wszystkimi statystykami bohatera, przeciwnikami mogącymi czyhać za rogiem i tym, czy na pewno aktualnie robimy coś, co w przyszłości wyjdzie nam na dobre.Dźwięk to jedna z rzeczy, które wzbudziły mój podziw i lekkie zniesmaczenie. Bezustannie jesteśmy poddawani licznym powtórzeniom, melodie powtarzają się nagminnie i wcale nie są przyjemne dla ucha. No i tu właśnie pojawia się problem, bo choć wydają się straszne (w sensie jakości : P to nie silent hill), to jednak człowiek nie ma serca wyłączyć ich w menu, czuje się, że są integralną częścią gry i bez nich klimat ewidentnie nie jest ten sam.Sam nie wiem, jak to wszystko podsumować. Z czysto technicznego punktu widzenia gra nie zasługuje na więcej niż 6. Mimo to ma klimat, stylizacja gry tworzy specyficzne uczucie, że "coś tu nie gra... i to BARDZO". Daje się to już odczuć podczas samego intra i choć produkt nie zalicza się do grona horrorów, to mimo wszystko trzyma w napięciu. Sama gra przypomina oglądanie obrazu namalowanego przez szaleńca. Wygląda to źle, dziwnie, a jednak czasem ma w sobie tak ogromną dozę ukrytego piękna, że człowiek sam nie może uwierzyć, jak wiele kryło się pod tą okropną powłoką. Jeśli lubicie lekko psychodeliczne klimaty, innowacyjny gameplay i jesteście w stanie przymknąć oko na grafikę, to dodajcie do oceny 2 pkt, jeśli natomiast nie, to możecie z czystym sercem odjąć 2 pkt : P Gra nie każdemu się spodoba i nie do każdego trafi, ale jeśli już uda się wam wciągnąć w wir wydarzeń, to gwarantuje wam, że podróż do miasta Ancient Steppe będzie jedną z najciekawszych w waszym życiu.

Komentarze | czytaj więcej

Doom 3

Dodał: GIEROmaniak.pl | 02-02-2007 16:30

Zabierając się do tej recenzji kołatała mi się po głowie jedna mysl, żeby bronić tej naprawde dobrej gry. Długo wyczekiwana pozycja ID Software ukazała się wreszcie w 2004r. Wywołała mieszane uczucia recenzentów i w ten sposób dostało jej się, jakby tego nie ujmując za zbyt wygórowane oczekiwania. Będąc na etapie beztroskiego uganiania się za dziewczynami, picia napojów wyskokowych i mając dopiero 17 lat, jakoś nie czuje sentymentu do dwóch poprzednich części. Powód? Kiedy inni cieszyli się lagami na serwerach Dooma, ja mając 6-7lat śmigałem w Contre na Pegasusie. Drugim powodem za który dostało się tej produkcji, były jak na owe czasy horendalne wymagania sprzętowe. By odpalic gre na Ultra detalach, wygładzaniu krawędzi i rozdziałce przynajmiej 1024/768 i żeby to wszystko płynnie chodziło, trzeba było mieć kombajn, a nie komputer. Ostatnim argumentem dobijającym gwóźdź do trumny, było stwierdzenie że gra jest... zbyt ciemna. Dodając do tego fakt że rozgrywka opiera się na skryptach, a programiści serwują nam 100% liniową zabawę, możemy dojśc do wniosku że gra jest zła. Błąd. Gra jest bardzo dobra i oferuje nam wiele godzin przyzwoitej rozrywki. Na Marsie korporacja UAC prowadzi sobie najróżniejsze badania: genetyczne, nad nowoczesną bronią, wykopaliskowe itd. Jenak mało kto wie że od niedawna uwaga UAC skupia się na pewnym portalu, który jest bramą do innej rzeczywistości, wymiaru, lub jak kto woli można to też nazwać piekłem. Chyba nie zdradzę tak wiele fabuły, jak powiem że pójdzie coś nie tak i dojdzie do masakry, bo każda szkarada za życiowy cel bierze sobie wybicie ludzi z tej planety. Jako samotny Marine przemierzamy baze na Marsie, starając się przeżyć i wydostać się z tego piekła. Tak po krutce przedstawia się fabuła gry. Że niby prostackie i oklepane? Tak, ale za to jakie przyjemne! Doszedłem do wniosku że ten rodzaj rozgrywki (survival) strasznie mi pasuje. W niektórych momentach przypominało mi się, jak z zaawansowanym szczękościskiem i wytrzeszczem przemierzałem korytarze Black Messy w pierwszym Half-Life. Zabrakło mi tego trochę w 2 części tej produkcji, ale narazie pomińmy ten temat i skupmy się na Doomie. Gra jest ciemna jak holera to fakt. Dlatego nie polecam grania w dzień. Najlepszy efekt uzyskamy grając nocą, przy zgaszonym świetle, mając do dyspozycji zestaw głośników przynajmiej 4+1 i podkręcony basik. Jest to drugi ( zaraz po genialnym AvP2 ) FPS, który potrafił mnie wystraszyć, co bardzo mnie ucieszyło, poniewarz bardzo lubię, kiedy adrenalina słodko chlupocze w moich żyłach:-) Grafika w nowym Doomie to przede wszystkim cienie. Starannie dopracowane, oddziałowywują na wyobraźnie. Tutaj cień rzuca każdy przedmiot i to w miare realistycznie. Możemy dostrzec że granica mroku i światła ładnię przechodzi przez siebie, przez co to wszystko wygląda jeszcze bardziej prawdziwie. Efekty świetlne także sa perfekcyjne i doskonale łaczą się z ciemnymi powierzchniami. Światło latarki jaką mamy przy sobie ( z tą latarka to jest pewien babol, ale zara o nim wspomne ) także daje piekny efekt-załamuje i wydłuża cienie i co najważniejsze jest naszą nalepszą bronią... w walce z ciemnościami. Wspomniałem już o wymaganiach że duże i wogóle. Ale żeby cieszyc się grą, wystarczy już nam ustawienie jakości High/800-600, lub Medium/1024-768. Już w takich trybach gra daje po oczach i niekiedy wywołuje ślinotok. Jednakże nawet na najwyższych ustawieniach, czasami natrafiamy na tekstury, które poprostu odpychają swą niską rozdzielczością. Myśle że takich źle obteksturowanych obiektów jest więcej i dlatego programiści i projektanci tak szczodrze nakładają na nie cienie itp. Co wiecej, niektórych może zrazić kiepska fizyka obiektów. Id Software chwaliło się że będzie rewolucyjna i wogóle, a tu klops! W Doomie odnajdziemy jednak perfekcyjnie stworzone modele postaci. Są pełne szczegółów, posiadają najlepsze tekstury, a ich twarze to małe mistrzostwo świata. Na gębach znajdziemy najróżniejsze zmarszczki, wgłębienia. Widzimy jak dobrze odwzorowana jest tutaj mimika. W tej kategori silnik gry może konkurowac jedynie z takimi tytułami jak Half-Life 2. Nasi przeciwnicy też stoją na wysokim poziomie, a ich desing jest godny podziwu. W pamięci utkwiły mi szczególnie skrzydlate herubinki, oraz te olbrzymie kolosy, które jak wymieniłem wcześniej są duuzie:-) Oprócz tego spotkamy znane nam już zombiaki wszelakiej maści, opętanych Marines, Impy, Lost Soul, Pink Demony, takie sympatyczne pajęczaki, oraz całą gamę innego paskudztwa, którego nie wymienie bo nie pamiętam:-) Potworki te ( szczególnie Impy ) mają nieprzyjemny zwyczaj teleportowania się ( czesto za naszymi plecami ), co czasami uniemożliwia nam ucieczkę z pola walki, przez co trochę utrudnia nam zabawę. Nie by gra była trudna ( ja ją przeszedłem bez jakich kolwiek zacięc, w tydzień, grając po kilka godzin dziennie ), ale potrzeba do niej odrobinę wprawy. Za to prawdziwym utrudnieniem jest nie mozliwość podpiecia latarki do żadnej z broni. I nie byłoby to straszne, bo w wiekszości gier, świecąc latarką, wolne mamy obie ręce ( zakładając że bohater nosi ją na ubraniu, czole, ramieniu itp ) A tutaj nie! Latarka jest traktowana jako broń!

Komentarze | czytaj więcej

<< poprzednie 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 następne >>
REKLAMA

Created by Notimeo logo
Copyright © GIEROmaniak 2005-2024. Wszelkie prawa zastrzeżone. Strona załadowała się w 8.52 ms.

Ta strona używa cookie. Dowiedz się więcej o celu ich używania z naszej polityki prywatności. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.

x